Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Lech przegrał w Poznaniu z Legią po kuriozalnym spotkaniu

Eurosport
📝Eurosport

Akt. 12/05/2024, 19:38 GMT+2

W klasyku polskiej ekstraklasy Lech przegrał u siebie po dziwnym meczu z Legią Warszawa 1:2 (0:2) w 32. kolejce rozgrywek. Piłkarze Kolejorza mogą mieć do siebie pretensje, bo strzelili dwa gole samobójcze. Dzięki tej wygranej stołeczna ekipa zwiększyła szanse na udział w europejskich pucharach.

Lech Poznań - Legia Warszawa w meczu 32. kolejki PKO BP Ekstraklasy

Spotkanie Lecha z Legią jak zawsze elektryzowało kibiców. Wszystkie wejściówki na mecz, czyli ponad 40 tysięcy biletów, znalazły nabywców jeszcze miesiąc przed niedzielną konfrontacją.
Oba zespoły od wielu lat zaliczane są do głównych kandydatów do mistrzostwa, lecz w tym sezonie mocno rozczarowywały swoich fanów. Na trzy kolejki przed końcem rozgrywek Lech i Legia matematycznie nie straciły szans na zdobycie tytułu, ale były one niewielkie. Wielcy rywale walczyli jednak nie tylko o złoto mistrzostw Polski, ale także o udział w europejskich pucharach.
W pierwszym kwadransie meczu w Poznaniu zdarzyło się kilka niespodziewanych sytuacji. Początkowo przewagę miał Lech, ale jako pierwsi do siatki trafili legioniści.
W 6. minucie po szybkiej kontrze skutecznym strzałem popisał się Paweł Wszołek. Goście nie cieszyli się długo z prowadzenia, bo wideoweryfikacja VAR wykazała, że wcześniej faul popełnił Maciej Rosołek i sędzia Szymon Marciniak gola nie uznał.

Obroniony karny, dwa gole samobójcze

Legia nie rezygnowała. Po jednej z kolejnych akcji w sukurs przyszedł jej VAR. Tym razem Marciniak podyktował rzut karny po faulu Barry’ego Douglasa, który uderzył łokciem Marca Guala. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Josue, ale strzelił fatalnie i Bartosz Mrozek obronił. Portugalczyk aż kopnął w słupek ze wściekłosci.
Josue zmarnowłą rzut karny, który obronił Bartosz Mrozek
To nie był koniec emocji na stadionie przy ulicy Bułgarskiej. W 15. minucie legioniści przejęli piłkę w środku pola, po kontrze Yuri Ribeiro dość niemrawo strzelał głową, a futbolówkę do własnej bramki skierował Miha Blazić.
Po tym kuriozalnym golu na boisku zrobiło się spokojniej. Lech miał optyczną przewagę, ale niewiele z tego wynikało, bo Legia dobrze grała w destrukcji.
W doliczonym czasie gry piłkarze Kolejorza postanowili sobie po raz drugi skomplikować życie. Miejscowi ponownie w prosty sposób stracili piłkę, Wszołek dośrodkował, a kadrowicz Bartosz Salamon wpakował piłkę do własnej bramki kolanem. Kibice Lecha nie mogli uwierzyć - przegrywali 0:2 po dwóch trafieniach samobójczych!
Bartosz Salamon i Bartosz Mrozek nie mogli uwierzyć w drugiego gola samobójczego w meczu Lech - Legia
W drugiej połowie sfrustrowani piłkarze Lecha starali się odrobić straty, ale czynili to nieporadnie. Raz groźnie na bramkę Legii uderzał Radosław Murawski, ale Kacper Tobiasz kapitalnie obronił.

Piękny gol kontaktowy dla Lecha

W 78. minucie trzeba było przerwać mecz, bo kibice Lecha wrzucili liczne race na boisko. Po kilku meczach odpoczynku miejscowi... strzelili gola. Świetnym uderzeniem z dystansu popisał się Joel Pereira.
Po tej wygranej Legia zgromadziła 53 punkty i awansowała na trzecie miejsce w tabeli. Lech spadł na piątą pozycję i ostatecznie stracił szansę na mistrzostwo kraju (52 pkt). Prowadzi Jagiellonia Białystok (59 pkt), przed Śląskiem Wrocław (57 pkt).
W innym niedzielnym meczu ekstraklasy Widzew Łódź przegrał u siebie z Zagłębiem Lubin 1:3. Bramki dla gości zdobyli Mateusz Wdowiak, Kacper Chodyna i Marko Poletanović. Gola honorowego dla Widzewa strzelił Andrejs Ciganiks.
(dasz)
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama