Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Polacy postawili się faworytowi. Wielka ambicja nagrodzona golem

Eurosport
📝Eurosport

Akt. 12/05/2024, 22:53 GMT+2

Takie porażki muszą budować. Polscy hokeiści przegrali na mistrzostwach świata Elity z naszpikowaną gwiazdami NHL reprezentacją Szwecji 1:5, ale zostawili po sobie bardzo dobre wrażenie.

Pekin 2022. Wyjaśniamy igrzyska. Hokej na lodzie

Polska do Elity wróciła po 22 latach i w sobotę z Łotwą, która na poprzednich mistrzostwach zdobyła brązowy medal, stoczyła zaciętą walkę. Ostatecznie zespół słowackiego trenera naszej kadry Roberta Kalabera uległ po dogrywce 4:5.
W niedzielę w drugim meczu w Ostrawie Biało-Czerwoni rywalizowali z faworytem grupy B, 11-krotnym mistrzem globu. Ekipa Trzech Koron w piątek na inaugurację wygrała z USA 5:2.
- To hokej z innej planety. Postaramy się zrobić, co w naszej mocy. A co będzie - zobaczymy. To totalny top i czeka nas na pewno trudniejszy mecz niż z Łotwą - przestrzegał napastnik Biało-Czerwonych Maciej Urbanowicz.

Dwa ciosy na początku

Trener Polaków zdecydował się na kilka zmian względem sobotniego starcia. M.in. w bramce szansę otrzymał David Zabolotny. Pierwszy raz musiał się wykazać szybko, bo już po nieco ponad 60 sekundach. Nasz zespół odpowiedział wyborną okazją Dominika Pasia. Górą w sytuacji sam na sam był szwedzki bramkarz Filip Gustavsson. To powinien być gol!
Zemściło się to w 4. minucie, gdy na listę strzelców wpisał się Marcus Johansson, który wykorzystał podanie Victora Hedmana. Krążek wpadł do bramki jeszcze po kiju jednego z Polaków.
Nasi hokeiści nie zrazili się utratą bramki. Za chwilę swojej szansy szukał Marcin Kolusz, jednak zamiast wyrównania, to utytułowani przeciwnicy podwyższyli prowadzenie. Polacy nie zdołali się zorganizować po kontrataku, za co zapłacili trafieniem Lucasa Raymonda.
Na szczęście w miarę upływu czasu prezentowali się coraz lepiej, zwłaszcza w obronie. Rywale dochodzili wprawdzie do sytuacji strzałowych, ale za każdym razem Zabolotny był na posterunku. W końcówce pierwszej tercji kilka razy udało się też wyprowadzić groźne kontrataki. To była świetna zapowiedź drugiej odsłony.

Niewykorzystane szanse Polaków

I faktycznie, Polacy zaczęli ją dużo lepiej, grali odważniej i agresywniej. Przełożyło się to na sytuacje po kontrach. Najlepsze mieli Krystian Dziubiński, Paweł Zygmunt i Patryk Krężołek. Albo brakowało szczęścia, albo Gustavsson wychodził górą z tych pojedynków. W 27. minucie nadszedł moment próby - pierwszy raz w tym meczu Biało-Czerwoni byli zmuszeni grać w osłabieniu po dwuminutowej karze dla Urbanowicza. Udało się przetrwać napór rywali.
Nadzieja na premierową bramkę pojawiła się, gdy na dwie minuty musiał zejść Johansson. Hokeiści trenera Kalabera nie zdołali jednak wykorzystać gry w przewadze, a za chwilę trzeci raz musieli wyciągać krążek z bramki. W 33. minucie świetnym strzałem przy słupku po koronkowej akcji popisał się Erik Karlsson.
W końcówce drugiej tercji Polacy przetrwali drugie liczebne osłabienie - tym razem zejść musiał Kamil Wałęga. W naszych szeregach coraz bardziej widać było zmęczenie, momentami trudno było wyjść z własnej tercji. Można było jednak polegać na Zabolotnym.

Zasłużony gol

Ambitna, waleczna postawa Polaków została wynagrodzona na początku trzeciej tercji. W 43. minucie Alan Łyszczarczyk wyłuskał krążek w tercji rywala od Marcusa Petterssona i choć pierwotnie przegrał pojedynek z Gustavssonem, to za chwilę z ujemnego kąta przy dużej pomocy bramkarza trafił na raty.
Gol ten - pierwszy przeciwko Szwecji od 35 lat - bardzo ucieszył i napędził publiczność i cały polski zespół. Niestraszne mu było dwuminutowe wykluczenie Pasia.
picture

Polacy powalczyli ze Szwedami

Foto: Imago

Podwójna kara i dwie stracone bramki

Szwedzi pokazali dopiero klasę, gdy karę czterech minut (dwie plus dwie) za grę wysokim kijem otrzymał Kamil Górny. W nieco ponad minutę po jednym trafieniu zaliczyli Andre Burakovsky i Karlsson.
Do końca spotkania Biało-Czerwoni szukali jeszcze drugiego gola, ale wynik nie uległ już zmianie. Mimo wysokiej porażki, kibice na stojąco okalskiwali polskich hokieistów. Najlepszym graczem naszego zespołu został wybrany Mateusz Bryk.
W kolejnych dniach Biało-Czerwoni zagrają jeszcze z Francją, Słowacją, USA, Niemcami i Kazachstanem.

SZWECJA - POLSKA 5:1 (2:0, 1:0, 2:1)

Kary: Polska – 10 minut; Szwecja – 4 minuty.
Polska: David Zabolotny – Marcin Kolusz, Jakub Wanacki, Patryk Wronka, Grzegorz Pasiut, Paweł Zygmunt – Maciej Kruczek, Patryk Wajda, Mateusz Michalski, Krystian Dziubiński, Krzysztof Maciaś - Mateusz Bryk, Kamil Górny, Bartosz Fraszko, Dominik Paś, Alan Łyszczarczyk – Arkadiusz Kostek, Paweł Dronia, Patryk Krężołek, Kamil Wałęga, Maciej Urbanowicz.
Szwecja: Filip Gustavsson – Rasmus Dahlin, Jonas Brodin, Raymond Lucas, Joel Eriksson, Adrian Kempe – Erik Karlsson, Vicor Hedman, Andre Burakovsky, Pontus Holmberg, Marcus Johansson – Tim Heed, Marcus Pettersson, Fabian Zetterlund, Isac Lundestrom, Vicor Olofsson oraz Lukas Bengtsson, Linus Johansson, Jesper Froden, Carl Grundstrom, Max Friberg.
(lukl)
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Udostępnij
Powiązane mecze
Reklama
Reklama